poniedziałek, 4 listopada 2013

 Podróże małe i duże
Miniony weekend przepełniony był rodzinną atmosferą,(mój chrześniak Ignaś był słodszy niż  najlepsze ciasto!, ukochany Szkrab) pysznym jedzeniem i dobrym winem:-) I jak zawsze odjeżdżając z domu zamiast jednej torby, którą zabrałam, przywiozłam trzy. Mama nie byłaby sobą gdyby nie dała mi porządnej wałówki. Słoiki jedzenia: sok z aronii, bigos, leczo, sałatka, żeberka w sosie:-)spakowała mi nawet mąkę! "to najlepsza mąka, królowa mąk tortowych" i jak tu z Mamą dyskutować..:) i dla mnie najważniejsze: swojskie jajka, prawdziwe, dobre jaja ze wsi, które pachną i smakują jak jajka, a nie jak styropian z marketu :-) Przywiozłam ze sobą także piękne jabłka, które mój brat przywiózł z Kortessem, gdzie ponownie pracował na zbiorach. Mają piękny kolor i zapach :)  Nie zapomniałam zabrać foremki do pierogów i dziada do orzechów, który Mama miała w domu zanim się urodziłam,stare babcine półmiski, które kojarzą mi się z dzieciństwem:)Zabrałam stare książki kulinarne z żółtymi kartkami wydane ponad 20 lat temu. 




Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Text Widget

mój przepis na życie to poznawanie smaków, celebrowanie posiłków. Jedzenie jest dla mnie pewnego rodzaju sztuką kulinarną, którą ja zaczęłam dosyć późno w swoim życiu dostrzegać, teraz zaczynam ją rozwijać. Gotowanie nie musi być tylko przykrą koniecznością, gdy doskwiera nam głód, ale czasem wspólnego owocnego gotowania, wspólnych rozmów z innymi, czy po prostu pasją i radością. Wszystkim życzę wiele radości podczas gotowania i jego późniejszego spalania! :-)

More Text

Popular Posts

Blogger news

Blogger templates